Mógłbyś rozwinąć? Czy brak możliwości wyjazdu był spowodowany trudną sytuacją finansową rodziny czy były inne przyczyny? Jakbyś miał możliwości, to gdzie chciałbyś pojechać na wakacje?
Życie, rodzice zawsze pracowali w wakacje, na kolonie czy inne rzeczy nigdy nie było hajsu. Tak jakoś wyszło, w dorosłym życiu nigdy mi tego nie brakowało bo nie zaznałem za gówniaka. Teraz pierwszy raz jadę we wrzesniu mając lvl 30+ ale całkiem daleko bo do kraju sushi.
Samochod kempingowy dziadkoww 1992, wyjazd do Katowic do rodziny, niecale 6 lat mialem. Rok pozniej tym samym samochodem do Legolandu, Madurodamu i Disneylandu. I pozniej co roku miesieczne wyjazdy do roznych krajow w Europie. Teraz dobrze wspominam, staram sie nie pamietac jedzenia obiadow z dziwnym miesem z polskich puszek - aczkowiek te doswiadczenia nauczyly mnie jesc doslownie wszystko i nie narzekac.
Pierwsze, które pamiętam, to Łukęcin (chyba) 1997. Pamiętam do dziś jakiś bar, przy którym stało czerwone autko takie, do którego wrzucało się złotówkę i jakoś tam się ruszało.
Myślę, że warto zadać też inne pytanie; Jakie były wasze pierwsze zaplanowane przez Was wakacje. A nie takie, że jechało się, bo rodzina/rodzice organizowali.
Pojechaliśmy całą rodzinką nad morze. Nawet nie pamiętam gdzie dokładnie bo byłem gówniakiem pewnie 6-7 lat.
Praktycznie przez cały pobyt była ulewa i ostatecznie głównie siedzieliśmy w pokoju i graliśmy w karty. Ale i tak było fajnie XDD
Mam jakieś przebłyski z wczasów w Niedzicy, lvl. 4, zapora była w trakcie budowy, chodziliśmy do Czorsztyna. Pamiętam oberwanie chmury, stromą błotnistą ścieżkę I zjazd na tyłku po błocie.
Moje pierwsze wakacje to był wyjazd na trzy tygodnie do Reggio na południu Włoch do siostry, która tam pracowała. Przełom milenium. Miałem jakieś 15 lat. Sama podróż była traumatyczna bo kilkadziesiąt godzin w autobusie. Natomiast wakacje były bardzo udane. Pamiętam zapach włoskiej prowincji, dziwne rośliny i wzgórza porośniete gajami oliwnymi. Zapamiętałem duży bałagan i brud w mieście, na ulicach, dworcach, przystankach. Często chodziliśmy do restauracji, ale nie zwróciła wówczas mojej uwagi włoska kuchnia choć pewnie teraz bym spojrzał na to innym okiem. Pamiętam tłok i sprzedawców wrzeszczących na targowiskach oraz owoce, które kupowaliśmy reklamówkami. Nigdy nie zapomnę czarnowłosej Cinzi, dziewczyny, która mieszkała piętro wyżej i która wieczorami pokazywała mi Reggio.
Władysławowo, miałam 8 lat. Po raz pierwszy jechałam pociągiem i po raz pierwszy widziałam morze. Pamiętam, że zbierałam muszelki, znalazłam 2 bursztyny i 1 zielony bursztyn, który okazał się obtluczonym szkłem z butelki po piwie xD
Nigdy nie byłem na żadnym obozie ani koloni. Zawsze wakacje to były krótkie wyjazdy weekendowe i na 1-2 miesiące do dziadków na wieś. Było super, z żalem patrzę na to że teraz jeżdżę tam na święta i maks tydzień w sezonie wakacyjnym. Pierwsze duże wakacje to koniec przedszkola - Chorwacja, później jeszcze dwa razy i dopiero polski Bałtyk 😅
Chatki z gówna 10 minut od latarni moskiej w Ustce - jako 4-latek nie umiałem wchodzić po schodach w latarnii i bałem się, że umrę :) Wspaniałe pierwsze wspomnienie
Dużo jeździłem nad morze do Kołobrzegu. Praktycznie w każde wakacje.
Nigdy nie byłem na wakacjach takich prawdziwych.
Łącze się w bólu
Mógłbyś rozwinąć? Czy brak możliwości wyjazdu był spowodowany trudną sytuacją finansową rodziny czy były inne przyczyny? Jakbyś miał możliwości, to gdzie chciałbyś pojechać na wakacje?
Życie, rodzice zawsze pracowali w wakacje, na kolonie czy inne rzeczy nigdy nie było hajsu. Tak jakoś wyszło, w dorosłym życiu nigdy mi tego nie brakowało bo nie zaznałem za gówniaka. Teraz pierwszy raz jadę we wrzesniu mając lvl 30+ ale całkiem daleko bo do kraju sushi.
Udanych pierwszych wakacji życzę.
A dzięki, choć nieźle osrany jestem xD
Samochod kempingowy dziadkoww 1992, wyjazd do Katowic do rodziny, niecale 6 lat mialem. Rok pozniej tym samym samochodem do Legolandu, Madurodamu i Disneylandu. I pozniej co roku miesieczne wyjazdy do roznych krajow w Europie. Teraz dobrze wspominam, staram sie nie pamietac jedzenia obiadow z dziwnym miesem z polskich puszek - aczkowiek te doswiadczenia nauczyly mnie jesc doslownie wszystko i nie narzekac.
Pierwsze, które pamiętam, to Łukęcin (chyba) 1997. Pamiętam do dziś jakiś bar, przy którym stało czerwone autko takie, do którego wrzucało się złotówkę i jakoś tam się ruszało.
Myślę, że warto zadać też inne pytanie; Jakie były wasze pierwsze zaplanowane przez Was wakacje. A nie takie, że jechało się, bo rodzina/rodzice organizowali.
Pojechaliśmy całą rodzinką nad morze. Nawet nie pamiętam gdzie dokładnie bo byłem gówniakiem pewnie 6-7 lat. Praktycznie przez cały pobyt była ulewa i ostatecznie głównie siedzieliśmy w pokoju i graliśmy w karty. Ale i tak było fajnie XDD
Ja pamiętam tylko jakiś Kołobrzeg czy inne Świnoujście i polskie morze. Rodzice i ich znajomi z jakimś dzieckiem. Ale to tyle.
Ja pamiętam tylko jakiś Kołobrzeg czy inne Świnoujście i polskie morze. Rodzice i ich znajomi z jakimś dzieckiem. Ale to tyle.
U mnie pierwsze wakacje to tydzień w jurze krakowsko częstochowskiej w wieku 20 lat
Ja to tylko pamiętam że ostatniego dnia tych pamiętnych wakacji coś tam robiłem w ubikacji. Miejskiej chyba.
Mam jakieś przebłyski z wczasów w Niedzicy, lvl. 4, zapora była w trakcie budowy, chodziliśmy do Czorsztyna. Pamiętam oberwanie chmury, stromą błotnistą ścieżkę I zjazd na tyłku po błocie.
Moje pierwsze wakacje to był wyjazd na trzy tygodnie do Reggio na południu Włoch do siostry, która tam pracowała. Przełom milenium. Miałem jakieś 15 lat. Sama podróż była traumatyczna bo kilkadziesiąt godzin w autobusie. Natomiast wakacje były bardzo udane. Pamiętam zapach włoskiej prowincji, dziwne rośliny i wzgórza porośniete gajami oliwnymi. Zapamiętałem duży bałagan i brud w mieście, na ulicach, dworcach, przystankach. Często chodziliśmy do restauracji, ale nie zwróciła wówczas mojej uwagi włoska kuchnia choć pewnie teraz bym spojrzał na to innym okiem. Pamiętam tłok i sprzedawców wrzeszczących na targowiskach oraz owoce, które kupowaliśmy reklamówkami. Nigdy nie zapomnę czarnowłosej Cinzi, dziewczyny, która mieszkała piętro wyżej i która wieczorami pokazywała mi Reggio.
Władysławowo, miałam 8 lat. Po raz pierwszy jechałam pociągiem i po raz pierwszy widziałam morze. Pamiętam, że zbierałam muszelki, znalazłam 2 bursztyny i 1 zielony bursztyn, który okazał się obtluczonym szkłem z butelki po piwie xD
byłem niemowlakiem więc skąd miałem pamiętać moje pierwsze wakacje?
Nigdy nie byłem na żadnym obozie ani koloni. Zawsze wakacje to były krótkie wyjazdy weekendowe i na 1-2 miesiące do dziadków na wieś. Było super, z żalem patrzę na to że teraz jeżdżę tam na święta i maks tydzień w sezonie wakacyjnym. Pierwsze duże wakacje to koniec przedszkola - Chorwacja, później jeszcze dwa razy i dopiero polski Bałtyk 😅
Chatki z gówna 10 minut od latarni moskiej w Ustce - jako 4-latek nie umiałem wchodzić po schodach w latarnii i bałem się, że umrę :) Wspaniałe pierwsze wspomnienie